Beit Krakow jest społecznością niezależną od Beit Warszawa i Beit Polska | Beit Krakow is independent of Beit Warszawa and Beit Polska.
[English Below]
Dziś minęła 70. rocznica pierwszych deportacji z Warszawskiego Getta, oznaczających początek końca warszawskiej społeczności żydowskiej, niegdyś największej żydowskiej aglomeracji na świecie. Jednak uczuciom przeszywającego smutku i niewypowiedzianej straty towarzyszyła dzisiaj nowa, równie głęboka emocja — uczucie siły i dumy z powodu nieustępliwego trwania społeczności żydowskiej na polskiej ziemi.
Na ul. Bohaterów Getta, będącej niegdyś centrum Żydowskiej dzielnicy, zwanej Nalewkami, byliśmy świadkami prawdziwego triumfu żydowskiego ducha nad śmiercią. W hipnotyzującym, ponad dwugodzinnym koncercie (wykonanym przez 3 różne formacje) Mikołaj Trzaska i Raphael Rogiński, rozpostarli dziś nad nami „ohel” (namiot) pamięci, refleksji, tożsmości i życia. Zagrali dla nas muzykę żydowską taką jaka jest dzisiaj w Polsce: piękną, wymagającą, konceptualną i głęboko zakorzenioną w Tradycji. Było to gromki głos pamięci i śmiałe świadectwo odnowy będące rezultatem kolaboracji Stowarzyszenia Drugie Pokolenie — Potomknowie Ocalałych z Holokaustu oraz dwójki muzyków, odkrywających swoje korzenie żydowskie.
Posłuchajmy więc jak brzmi muzyka żydowska w Polsce dzisiaj:
***
22 lipca 1942 r., w dzień rocznicy Tisza B’Aw, Niemcy rozpoczęli wysiedlanie mieszkańców warszawskiego getta. W ciągu następnych dwóch miesięcy 254 tys. ludzi wywieziono do obozu zagłady w Treblince, 11 tys. skierowano do obozów pracy, na miejscu rozstrzelano ok. 6 tysięcy.
Tak pisał o tym Hillel Seidman w swoich wspomnieniach z 1942, fragment których był czytany także dziś ze sceny:
I powraca wspomnienie tego, co Albert Londres , autor Le Juif errant est arrivé , powiedział mi kiedyś:
– Kiedy prorok Eliasz będzie miał obwieścić przyjście Mesjasza, gdzie stanie, by zadąć w barani róg? – i odpowiada:
– Właśnie tu, na rogu Gęsiej i Nalewek… Bowiem właśnie tu jest największa na świecie koncentracja mas żydowskich, żydowskiej siły i – „jidyszkejtu” . Przyjdzie dzień, kiedy prorok Eliasz , orędownik wieści zbawiennej, stanie właśnie tu i zadmie w barani róg Mesjasza. I wysypią się z Franciszkańskiej i z Wałowej, ze Smoczej i z Zamenhofa, ze Świętojerskiej i z Nowolipia, Żydzi, Żydzi, Żydzi z brodami i pejsami, bez bród i pejsów, w długich chałatach i krótkich marynarkach, starzy i młodzi, mężczyźni i kobiety, chasydzi i świeccy, i dzieci, i dzieci, żydowskie dzieci o rozmarzonych oczętach i bladych twarzach; oto ich wytęskniony prorok Eliasz, na którego czekały przez tyle sederowych nocy, nic chcąc iść spać, póki on nie upije z kielicha, i czekały daremnie – oto w końcu – doczekają się, promienna dziatwa żydowska…Tak fantazjował francuski pisarz. I żebym go nie brał, uchowaj Bóg, za fantastę, udowadniał mi „na logikę”, rozumowo; dowodził prawie „matematycznie”:
– Ze wszystkich żydowskich skupisk największe i najbardziej tradycyjne jest – w Polsce (Ameryki nie brał pod uwagę, bo tam społeczność żydowska jest rozproszona i oderwana od tradycji); w Polsce – Warszawa, a w Warszawie – ten oto róg Nalewek i Gęsiej. Wychodzi na to, że tu, a nie gdzie indziej jest samo centrum żydowskiego świata…Dziś przechodziłem przez owo „centrum”. Puste, opuszczone, tak samo jak inne ulice w getcie. Kiedyś było tu życie, dziś domy na Nalewkach to kamienie nagrobne, pod którymi kryje się unicestwione życie, macewy bez inskrypcji, lecz bardziej wymowne niż wszystkie napisy…
Utkwiła w mej pamięci nauka wielkiego chasydzkiego rebego: dlaczego Świątynia nie została zbudowana na górze Synaj, tylko na górze Moria? – Bo to miejsce, gdzie Żyd gotów jest złożyć swe życie dla uświęcenia Imienia, jest świętsze niż miejsce, gdzie Bóg nadał Torę.A kiedy i gdzie więcej Żydów poległo śmiercią męczeńską niż właśnie tu, na ulicach warszawskiego getta? Każda ulica to góra Moria! A każdy kamień to ołtarz ofiarny!
Hilel Seidman, Togbuch fun warszewer geto, Central-Farband fun di pojlisze Jidn in Argentine, Buenos Aires 1947, s. 263-266.
Tłum. Anna Ciałowicz
Choć fragment ten, niezwykle stosownie przypomina pierwsze fragmenty Trenów Jeremiasza, które wkrótce będziemy odczytywać podczas Tisza B’Aw, dziś jednak słuchając projektów „Zikaron Lefanaj”, Shofar i „From Thee to Thee” na myśl przyszedł mi inny cytat. Nieprzypadkowo właśnie ten, w którym odnajdujemy nadzieję. „Wróć nas B-że, a i my powrócimy. Odnów nasze dni jak za dawnych czasów”. (Eikha 5:21) Wers ten uczy nas, iż odnowa/nawrócenie jest aktem bilateralnym. Nie możemy sami dokonać go bez pomocy B-ga. Ale żeby nastąpiło nawrócenie i odnowa, my sami musimy na to zapracować, sami musimy wrócić. Po dzisiejszym koncercie mogę powiedzieć ze spokojnym sumieniem, że jesteśmy w Polsce na dobrej drodze…
Magda Koralewska
———
I also recall the words of Albert Londres:
„When Eliyahu haNavi arrives to announce the redemption, where do you think he will stand to blow his shofar? Here at the corner of Gesia and Nalewki Streets! Centered around here, more than anywhere else, are the Jewish masses, the power of Jews – and Judaism. So when that fateful day finally arrives, Eliyahu HaNavi will sound the shofar of Mashiach at this very spot. And the crowds will stream from the streets of Francszkanska, Walowa, Smocza, Zamenhof, and Nowolipie. Jew witch beards and peyes as well as Jews without, Jews in modern dress and those in traditional long clothing, old and young, men and women. Chassidim and misnagdim, and children, children without number, their eyes round with wonder as they stare at Eliyahu haNavi of their dreams, for whom they had waited in vain every Pesach Seder…”
So that I should not dismiss him as a hopeless dreamer he began to explain his vision with an almost mathematical simplicity. “The greatest center of Jews in the world in now in Poland. (America is not taken into account because of the dispersion of its Jews and their relatively low standard of Judaism.) And the greatest center of Polish Jews is in Warsaw. And in Warsaw, the center is at the center of Nalewki—Gesia. So it follows that here is the focal point – the center of centers – of Jewish life!”
But today we pass through these very streets and all we find is total desolation and despair. The area is completely bereft of all life and hope. Every apartment block is now an empty grave without even an inscription.
I remember one famous Chasidic Rebbe once said why the Bais Hamikdash was built on Mount Moriah rather than Mount Sinai. A place where a Jew had been moser nefesh was more important than the site where the Torah was revealed. And where else had so many Jews fallen al kiddush Hashem than these roads of the Warsaw Ghetto? Every street is a Mount Moriah, every stone an akeidah.Hillel Siedman, The Warsaw Ghetto Dieries, New York 1997, p. 237-239.
Translated by Yosef Israel